Historia w kocie zapisana…

Historia w kocie zapisana…

Dokładnie rok temu wspólnie z Rafałem Lewandowskim wybraliśmy się na wizytę kurtuazyjno-eksploracyjną w okolice stolicy. Celem naszym, zwłaszcza moim, było pozyskanie historycznych kocich artefaktów. Dzięki uprzejmości i zaangażowaniu Anki Czerwińskiej (hodowla AB-cat*PL) mieliśmy możliwość myszkowania w obfitych pohodowlanych zbiorach. Powspominaliśmy koty, ludzi, obejrzeliśmy masę zdjęć i dokumentów. Z pewnością część z nich zostanie przedstawiona szerszej rzeszy miłośników kotów, zwłaszcza norweskich leśnych. Poniekąd owa podróż była dla mnie dość sentymentalnym przeżyciem, gdyż z AB-catem zawsze łączyły mnie bardzo serdeczne więzi.
Warto również wspomnieć, że gdyby nie Anka to pewnie nigdy bym nie został historykiem-amatorem polskiej felionologii. Kilkanaście lat temu przekazała mi zagadkową czerwoną teczkę – skarb. Wtedy, w trakcie przekazania stwierdziła krótko „może ci się kiedyś przyda”. Teczka przeleżała u mnie dobrych kilka lat. Po czasie doceniłem jej zawartość i wartość. To Ance Czerwińskiej ”koci świat” zawdzięcza wywołanie impulsu pisania o historii polskiej felinologii oraz pragnienia żeby nie uległa zapomnieniu. Tych artykułów, dostępnych w przestrzeni publicznej, jest już całkiem sporo. Sama ofiarodawczyni nie pamięta okoliczności w jakich teczka do niej trafiła. Tajemniczości dodaje fakt, że w teczce znajdowały się materiały archiwalne Joanny Pawlik(hodowla kotów perskich Areta*PL), bohaterki pierwszych moich artykułów i, że panie nigdy osobiście się nie poznały. Ot taki paradoks i chichot z tak zwanego poukładanego naszego życia.
Prawdziwa gratka czekała na nas również w drodze powrotnej. Jak wieść głosiła w okolicach Grodziska Mazowieckiego, prawie na pustkowiu, usytuowane jest Centrum Buddyjskie Bencien Karma Kamstang. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że tajemnic świątynnych strzegła sędziwa kotka norweska leśna. Bywalcy obiektu nazywali ją Lady. Jako, że Wielkopolanie słyną ze zmysłu praktycznego, postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym. Dzięki zdobyczom współczesnej techniki nawigacyjnej dotarliśmy bezbłędnie na miejsce. Trochę się rozejrzeliśmy po dość obszernym terenie, a od osoby kompetentnej otrzymaliśmy zgodę na sfilmowanie i mini sesję zdjęciową z bohaterką opowieści. Początkowo nie byliśmy pewni czy w ogóle uda nam się spotkać koteczkę, ponieważ mogła się poruszać swobodnie po całym obiekcie. Nasza cierpliwość jednak nie została poddana próbie czasu i po chwili rozglądania Rafał zakomunikował – „jest, idzie”. Półdługowłosa koteczka zbliżała się do nas majestatycznym krokiem z głębi podwórka. Szła powoli, z uniesionym ogonem, który drgał niczym wojenny buńczuk tatarskiego chana na wietrze.

Brave-zdjęcie

Lady jakby przeczuwała, że jest bohaterką nagrania i, że specjalnie przyjechaliśmy tylko dla niej. No chyba, że moje odczucia były zgoła fałszywe, a ona po prostu zdawała sobie sprawę ze swojej kociej urody i roli, jaką spełnia w buddyjskiej świątyni. Szła bardzo, bardzo wolniutko w naszym kierunku ze wzrokiem skierowanym przed siebie. Rafał miał super warunki do filmowania. Mogliśmy kontemplować jej elegancję i piękno ruchu. Z posiadanych informacji wynikało, że koteczka ma mieć, bagatela, 19 lat. Kiedy tak zbliżała się do nas widać było tę dojrzałość. Prawdziwa staruszka, stwierdziłem wtedy. Lady wprost czarowała nas swoim spokojem. Bardzo długo celebrowała moment bezpośredniego kontaktu. Kiedy wreszcie podeszła, łaskawie pozwoliła się pogłaskać i wziąć w objęcia.

Brave Makaranta, wnuczka Calvina i potomkini pierwszych NFO

Z bliska mogłem dostrzec jej barwę – czarny szylkret, pręgowana tygrysio z odrobiną bieli. Ta czerń wyglądała odrobinę blado, lecz nikt przecież nie wygląda młodo i jędrnie w tak zaawansowanym wieku. Osobiście z powątpiewaniem przyjmowałem informację, że to kotka norweska leśna. Jako pragmatyk wiem, że tylko rodowód uznawany przez World Cat Congress może potwierdzić rasowość kota. Przekonany byłem, że spotkaliśmy nierasową kotkę w zaawansowanym wieku, którą los skierował w to miejsce. Od pamiętnego spotkania minął rok. Kotka zakończyła świątynną służbę i pewnie teraz w kocim raju komuś dalej mruczy.
Po roku udało się Rafałowi uzyskać rodowód koteczki i okazało się, że filmowaliśmy, głaskaliśmy i trzymaliśmy na rękach historię kotów norweskich leśnych w Polsce. Nasza Lady to Brave Makaranta, która urodziła się 8 sierpnia 2005 roku w hodowli Makaranta*PL Anki Jakubiak(Lewandowskiej).

BraveRodowódBrave-kociak

Nawiasem hodowla nadal jest aktywna i należy do naprawdę niewielkiego grona działających prekursorów rasy w Polsce. Ojcem Brave był import szwedzki do tejże hodowli, S*Zygot’s Frisco, a mamą Milka Makaranta*PL. O ile ojciec kotki nie był jakoś specjalnie związany z polskimi norwegami, to historia ze strony mamy wygląda zupełnie inaczej.

Zygots Frisco

Milka w roku 2000 w Poznaniu wygrała pierwszy specjal kotów norweskich leśnych jaki został zorganizowany w naszym kraju.

Milka

Na sukces kotki nie złożyła się tylko praca samej hodowczyni, ale dołożyła się również praca hodowli AB-cat*PL i Karodok*PL. Te dwie hodowle, w różnym okresie, sprowadziły dwa kocury z wybitnej na owe czasy duńskiej hodowli Felis Jubatus Jetty Evy Madsen. Poza tym bohaterka naszej opowieści była pra pra pra wnuczką pierwszej pary kotów norweskich leśnych sprowadzonych w roku 1990 przez Irenę Nalewaj do hodowli White Star*PL. Sukces mamy Brave był sukcesem składowym. Można by było pokusić się jeszcze o opis dokonań wystawowo-hodowlanych przodków. Sukcesów było całkiem sporo.
Lama Rinczen był ostatnim właścicielem Brave. Zanim trafiła do niego, mieszkała również ze wspaniałymi ludźmi. Pomiędzy lamą a koteczką wywiązała się niesamowita więź. Relacja tych dwojga dojrzewała wraz z częstotliwością odwiedzin lamy w jej pierwotnym domu. I tak po prawdzie, to kotka chyba sama wybrała swoją dalszą drogę z ukochanym człowiekiem. Może kiedyś jeszcze powróci do nas w zupełnie innym wcieleniu. Z pewnością karma będzie dla niej łaskawa.
Kiedy Rafał poinformował mnie jakiego kota trzymałem w objęciach, to nie mogłem tego faktu pominąć milczeniem i w efekcie powstała wyżej opisana historia.
Opowiastka o Brave świetnie się wpisuje w kalendarz obchodów 35-lecia hodowli kotów norweskich leśnych w naszym kraju, rasy tak bliskiej memu sercu.
Stary Lubosz, sierpień 2025r.                                                                                   Roman Grabara